Od czego zacząć opowieść o zbliżającym się meczu Barcy po przerwie
spowodowanej grą zawodników w reprezentacjach? Oczywiście od wirusa FIFA.
Ale my zaczniemy inaczej.
26 listopada 2011 roku. 67 minuta
spotkania. Szczęśliwy Juan Valera, biegnąc w kierunku ławki rezerwowych swojej
drużyny, najpierw unosi swój wzrok ku niebiosom, następnie wpada w objęcia
kolegów. Właśnie strzelił gola głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, dając
swojej drużynie prowadzenie w meczu z Barceloną. I jak się okaże niespełna pół
godziny później – także i zwycięstwo.
Media obwołały sensację. Drużyna
Guardioli traciła już sześć punktów do Realu Madryt.
26 sierpnia 2012 roku. 27 minuta
spotkania. Po podaniu Di Mari, do swojego rodaka Higuaina, Real wychodzi na
prowadzenie, które utrzymuje przez niespełna dwadzieścia pięć minut. Nadchodzi
52 minuta, w której bohater poprzedniego akapitu strzela gola na 1-1, także po strzale głową. Gwóźdź
do królewskiej trumny wbija Abdelaziz Barrada w 74 minucie. Po dwóch kolejkach
Real ma jedno ‘oczko’ i tracił do Barcelony pięć punktów
- Nasza postawa w meczu była
niedopuszczalna. Zasłużyliśmy na porażkę. Getafe wygrało, bo było lepsze – mówi
rozżalony Jose Mourinho po meczu z
Getafe. A kibice Los Merengues przeżywają jeden z najgorszych tygodni od lat.
Po trzech kolejkach sytuacja się nie zmienia, nadal ‘-5’ na skali.
Wirus Getafe?
- Stadion Getafe jest jednym z
najcięższych do gry – mówi Pedro na konferencji prasowej. Słowa swojego
zawodnika potwierdza Tito Vilanova, który doskonale zdaje sobie sprawę, że
utrzymanie przewagi nad Realem po sobotnim meczu będzie bardzo ciężkie.
- Zamierzamy Barsie sprawić problemy –
zapowiada zawodnik Getafe Álvaro Vázquez. Trener gospodarzy ma plan na
Blaugranę – chce zdominować drużynę Vilanovy. Pomysł choć w pierwszej chwili
wydaje się szalony, może się udać. W tym sezonie jedna drużyna dokonała już
tego. Osasuna Pampeluna zdominowała Barcelonę, zmuszając ją do wielu błędów.
Dlaczego nie miałoby się to udać zawodnikom z Gerafe?
W meczu na pewno nie zagra trzech
zawodników – Andresa Iniestę i Alexisa Sancheza wykluczyły kontuzje, Jordiego
Albę z potyczki z zespołem Luisa Garci – eliminuje grypa. Wirus FIFA zebrał
więc swoje żniwa w Barcelonie. Są jednak dobre wiadomości. – Villa jest gotowy
do gry – zapewnia Tito. Zawodnik z Asturii zagrał w zeszłym tygodniu w
reprezentacji w meczu z Arabią Saudyjską, strzelając gola z rzutu karnego.
Asturyjczyk jest głodny gry, o czym zapewnia w wywiadach. Czy absencja Alexisa
będzie okazją do gry dla ‘siódemki’ Barcelony?
Do kadry wracają Puyol i Thiago,
do drużyny dołączy też młody Deulofeu, mało prawdopodobne jednak, że młodzian
wystąpi. Choć Vilanova rotuje składem, to występ 19 latka na tak trudnym
terenie może być wytłumaczalny jedynie jako ‘element zaskoczenia’. Raczej pewne
wydaje się za to wystawienie w pierwszej jedenastce Pedro, który jest w
świetnej formie, strzela bramki i w klubie i w reprezentacji. Nie wspominając
już o Leo Messim, który nie opuścił jeszcze żadnej minuty w tym sezonie!
Jednak to inne nazwisko przetacza
się od blisko dwóch tygodni przez media. Fàbregas. Lament nad grą zawodnika
jest wszechobecny, a niektóre media wręcz sugerują odejście piłkarza do innego
klubu. Bzdura. Były kapitan Arsenalu zapowiada, że w stolicy Katalonii czuje
się doskonale i zamierza tu pozostać do końca kariery. Katalońskie Mundo
Deportivo uważa, że w sobotnim spotkaniu Cesc zastąpi nieobecnego Iniestę. –
Nie zgadzam się z tym, że Cesc nie ma się dobrze, jest bardzo dobrym
zawodnikiem. – zapewnia Vilanova. Czy potwierdzi swoje słowa wystawiając ‘4’
Barcy w meczu z Getafe?
7 października 2012 roku. To
oficjalna data pierwszego ligowego klasyku w tym sezonie. - Byłoby dobrze
utrzymać tą przewagę nad Realem i z nią podejść do meczu przeciwko nim. – uważa
Pedro.
Żeby zrobić ku temu krok trzeba
pokonać Getafe. Wirus Getafe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz