piątek, 14 września 2012

Wirus Getafe


Od czego zacząć opowieść o zbliżającym się meczu Barcy po przerwie spowodowanej grą zawodników w reprezentacjach? Oczywiście od wirusa FIFA.

Ale my zaczniemy inaczej.

26 listopada 2011 roku. 67 minuta spotkania. Szczęśliwy Juan Valera, biegnąc w kierunku ławki rezerwowych swojej drużyny, najpierw unosi swój wzrok ku niebiosom, następnie wpada w objęcia kolegów. Właśnie strzelił gola głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, dając swojej drużynie prowadzenie w meczu z Barceloną. I jak się okaże niespełna pół godziny później – także i zwycięstwo.

Media obwołały sensację. Drużyna Guardioli traciła już sześć punktów do Realu Madryt.

26 sierpnia 2012 roku. 27 minuta spotkania. Po podaniu Di Mari, do swojego rodaka Higuaina, Real wychodzi na prowadzenie, które utrzymuje przez niespełna dwadzieścia pięć minut. Nadchodzi 52 minuta, w której bohater poprzedniego akapitu  strzela gola na 1-1, także po strzale głową. Gwóźdź do królewskiej trumny wbija Abdelaziz Barrada w 74 minucie. Po dwóch kolejkach Real ma jedno ‘oczko’ i tracił do Barcelony pięć  punktów

- Nasza postawa w meczu była niedopuszczalna. Zasłużyliśmy na porażkę. Getafe wygrało, bo było lepsze – mówi rozżalony  Jose Mourinho po meczu z Getafe. A kibice Los Merengues przeżywają jeden z najgorszych tygodni od lat. Po trzech kolejkach sytuacja się nie zmienia, nadal ‘-5’ na skali.

Wirus Getafe?

- Stadion Getafe jest jednym z najcięższych do gry – mówi Pedro na konferencji prasowej. Słowa swojego zawodnika potwierdza Tito Vilanova, który doskonale zdaje sobie sprawę, że utrzymanie przewagi nad Realem po sobotnim meczu będzie bardzo ciężkie.

 - Zamierzamy Barsie sprawić problemy – zapowiada zawodnik Getafe Álvaro Vázquez. Trener gospodarzy ma plan na Blaugranę – chce zdominować drużynę Vilanovy. Pomysł choć w pierwszej chwili wydaje się szalony, może się udać. W tym sezonie jedna drużyna dokonała już tego. Osasuna Pampeluna zdominowała Barcelonę, zmuszając ją do wielu błędów. Dlaczego nie miałoby się to udać zawodnikom z Gerafe?

W meczu na pewno nie zagra trzech zawodników – Andresa Iniestę i Alexisa Sancheza wykluczyły kontuzje, Jordiego Albę z potyczki z zespołem Luisa Garci – eliminuje grypa. Wirus FIFA zebrał więc swoje żniwa w Barcelonie. Są jednak dobre wiadomości. – Villa jest gotowy do gry – zapewnia Tito. Zawodnik z Asturii zagrał w zeszłym tygodniu w reprezentacji w meczu z Arabią Saudyjską, strzelając gola z rzutu karnego. Asturyjczyk jest głodny gry, o czym zapewnia w wywiadach. Czy absencja Alexisa będzie okazją do gry dla ‘siódemki’ Barcelony?

Do kadry wracają Puyol i Thiago, do drużyny dołączy też młody Deulofeu, mało prawdopodobne jednak, że młodzian wystąpi. Choć Vilanova rotuje składem, to występ 19 latka na tak trudnym terenie może być wytłumaczalny jedynie jako ‘element zaskoczenia’. Raczej pewne wydaje się za to wystawienie w pierwszej jedenastce Pedro, który jest w świetnej formie, strzela bramki i w klubie i w reprezentacji. Nie wspominając już o Leo Messim, który nie opuścił jeszcze żadnej minuty w tym sezonie!

Jednak to inne nazwisko przetacza się od blisko dwóch tygodni przez media. Fàbregas. Lament nad grą zawodnika jest wszechobecny, a niektóre media wręcz sugerują odejście piłkarza do innego klubu. Bzdura. Były kapitan Arsenalu zapowiada, że w stolicy Katalonii czuje się doskonale i zamierza tu pozostać do końca kariery. Katalońskie Mundo Deportivo uważa, że w sobotnim spotkaniu Cesc zastąpi nieobecnego Iniestę. – Nie zgadzam się z tym, że Cesc nie ma się dobrze, jest bardzo dobrym zawodnikiem. – zapewnia Vilanova. Czy potwierdzi swoje słowa wystawiając ‘4’ Barcy w meczu z Getafe?

7 października 2012 roku. To oficjalna data pierwszego ligowego klasyku w tym sezonie. - Byłoby dobrze utrzymać tą przewagę nad Realem i z nią podejść do meczu przeciwko nim. – uważa Pedro.

Żeby zrobić ku temu krok trzeba pokonać Getafe. Wirus Getafe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz