To Barcelona miała męczyć się z Getafe i przegrać 1-0, a Real zawitać w
Sewilli i roznieść gospodarz, jak to miał w zwyczaju, drużynę ze stolicy
Andaluzji. A było na opak. Blaugrana
zagrała świetny mecz, a Real jeden z gorszych meczów w ostatnich latach.
Gdy w 57 minucie Carles Puyol
upadł po zderzeniu z zawodnikiem Getafe i złapał się za kolano, zadrżały serca
kibiców Blaugrany. Kapitan Dumy Katalonii dopiero co wrócił po złamaniu kości
jarzmowej. Wściekły Puyol, schodząc z boiska klął pod nosem, a gdy lekarze
opatrzyli mu już kontuzję, Katalończyk usiadł wraz z lekarzami na ławeczce przy
linii boiska i do końca obserwował poczynania kolegów, mimo że ci prowadzili i
wynik meczu był przesądzony. Zła wiadomość dla Barcy - obrońcy Blaugrany
zabraknie w październikowym El Clasico, wstępne przypuszczenia to 4 – 6 tygodni przerwy w grze spowodowanej
naciągnięciem tylnych więzadeł krzyżowych. Za Puyola na boisko wszedł Javier
Mascherano i to właśnie po odbiciu przez niego piłki, padł jedyny gol dla
Getafe w tym meczu.
Vialnova 12 – Mourinho 4.
Ogłosiły zadowolone katalońskie media. Choć dopiero minęła czwarta kolejka w
Barcelonie już niektórzy mówią, że takiej przewagi Barca nie straci i koronują
ją na mistrza.
Tito Vilanovie udało się znaleźć
szczepionkę wirusowi FIFA. Choć w meczu wystąpić nie mogli Alexis, Alba i
Iniesta, kataloński trener posadził na ławce Leo Messiego. Argentyńczyk miał
wrócić zmęczony z meczów eliminacyjnych do mistrzostw świata. To jednak nie
przeszkodziło zawodnikowi strzelić dwóch goli, kilkukrotnie zagrażając bramce
Moyi. Messi ma już sześć goli na swoim koncie.
Zabrakło Argentyńczyka, a w
zamian za niego fałszywą 9 został Cesc Fabregas, od kilku tygodni krytykowany
przez hiszpańskie media. Były kapitan Arsenalu zagrał wczoraj świetnie i to po
jego akcji Adraiano strzelił swojego drugiego gola w sezonie, a pierwszego w
meczu dla Barcy. A propos Brazylijczyka, doskonale mu służy konkurencja ze
strony Jordiego Alby. Oprócz jednej wpadki w meczu o superpuchar z Realem,
Adriano spisuje się wyśmienicie w tym sezonie.
W środku pomocy Tito postawił na
trójkąt Busquets – Xavi – Thiago. Ten ostatni zagrał dopiero pierwszy mecz w
tym sezonie, ale to jak zagrał, to bajka. Mieszanka młodzieńczej fantazji,
brawury i geniuszu, to duet Xav – Thiago. Obaj zagrali wczoraj piłkarskie delicje.
Obaj świetnie poprowadzili grę Dumy Katalonii.
Jeśli szukać słabych punktów
Barcy we wczorajszym meczu to skrzydła, Tello i Pedro zagrali słabo. Zwłaszcza
ten pierwszy przekonał mnie, że graczem światowej klasy nie będzie. Jest
przewidywalny, wypuszcza sobie piłkę i biegnie, zazwyczaj robi to za mocno, a
jeśli już dojdzie do bramkowych sytuacji za każdym razem strzela tak samo. Po
długim rogu, tak, że bramkarze rzucają się zanim Tello odda strzał. Mimo tylu
miesięcy gry w pierwszej drużynie nie widać, żeby do swojego repertuaru
dorzucił coś nowego. Słusznie, że nie dano mu jeszcze numeru pierwszej drużyny,
bo, niestety, to jeszcze dla niego za wysokie progi. I pewnie takie pozostaną. A
gdy po kontuzji wróci Cuenca, Tello może odejść w niepamięć.
Młodego wychowanka Barcy
piętnaście minut przed końcem meczu zastąpił David Villa, który w swoim drugim
występie strzelił drugiego gola, przy okazji pochwalił się światu, że wkrótce
ponownie zostanie ojcem. Czy po takim wejściu Tito Vilanova da w następnym
meczu szansę Asturyjczykowi? El Guaje, łaknie gry, a wspomniany Tello i
nieobecny wczoraj Alexis nie są lepsi od byłego zawodnika Valencii.
12 punktów na 12 możliwych i 8
punktów przewagi nad Królewskimi, czy Barcelona utrzyma tą przewagę do Gran
Derbi? Następny mecz zawodnicy Vilanovy
zagrają z Granadą i chyba nikt nie bierze pod uwagę, że za tydzień na koncie
Blaugrany będzie 15 punktów na 15 możliwych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz