wtorek, 19 kwietnia 2011

Guardiola trener jednej drużyny

W odpowiedzi na krytykę Mourinho z mojej strony, ciągle przywoływana jest postać Guardioli – melancholika i myśliciela. Złośliwi pytają, czy Katalończyk byłby w stanie odnieść podobne sukcesy, do tych, które ma na swoim koncie Portugalczyk, w innym, niż Barcelona, klubie. Sama czasem w to wątpię. Obym się myliła.

Pep Guardila, to Katalończyk, wychowywany w tym sposobie myślenia, piłkarz i trener, który ma w siebie wkodowane DNA Barcelony (o którym głośno było przy okazji niedoszłego powrotu Fabregasa do stolicy Katalonii). Do tego zawodnicy, którymi przychodzi mu kierować, podobnie, jak on, wychowani są w Katalonii, wtłoczeni w te same sposoby myślenia o piłce nożnej, namiętnie kochający setki podań. A do tego gracze, którzy stopniowo do gry w Dumie Katalonii się przyzwyczajają, sami wielokroć powtarzają, że potrzebują czasu, a gdy już im się uda z zadowoleniem oznajmują światu, że pojęli tajniki gry i gotowi są to udowodnić.

Stąd też może tak wielki sukces, który odniósł Guardiola z Barceloną, co wielu lekceważy, za sukces uważając jedynie zdobyte trofea w różnych ligach. Pokażcie mi innego trenera, który w pierwszym roku swojego przewodnictwa w klubie, zdobył 6 tytułów, a to wszystko w jednym roku. Do tego korzystając w większośći z zawodników z La Masi, a na światło dzienne wydobywa dawa talenty – Busquetsa i Pedro, jednocześnie dając szansę powracającemu z Wysp – Pique. Jeśli zarówno trener, jak i jego zawodnicy mają podobne fundamenty, to budowa może iść, jak z płatka. Wiadomo też, że piłkarze Pepa kochają, wielokroć wypowiadając się na temat tego, jak ważnym jest dla nich trenerem, ba, jak istotnym jest człowiekiem. Są jednak tacy, którzy nazywają pogardliwie ternera Barcy – Filozofem, jednak są to ludzie z zewnątrz, ponownie nie Ci, których łączą więzy iberyjskiej krwi.

Ostatnio były zawodnik Barcy – Aleksander Hleb zarzucił Guardioli, że ten faworyzuje zawodników z Półwyspu Iberyjskiego. O język tu nie chodzi, bo wiadomo, że Guardiola jest poliglotą, śmiało można go nazwać kosmopolitą. Trener Barcy mógłby poradzić sobie więc w reprezentacji Hiszpanii. Wątpliwości mam co do klubu, mimo że Guardiola występował we włoskiej Serie A, czyli wie, jak gra się we Włoszech, mimo wszystko jego koncepcja mogłaby się tam nie sprawdzić, podobnie, jak na Wyspach, czy w Niemczech.

Jest jeszcze jedna kwestia – psychika Guardioli. Trener, który jest kochany przez kibiców Barcy, żyje teraz z wielkim kredytem zaufania, z presją, ale i ciągle na fali sukcesu, prowadząc swoją drużynę po kolejne trofea. Wiadomo, że ta passa wieczną nie będzie, dlatego warto zastanowić się, czy Guardiola zostałby zaakceptowany np. w Anglii, gdzie presja była by większa, a wyrozumiałości związaną z tym, że "Guardiola to jeden z nas", byłoby trudno. W końcu każdy wie, że Katalończyk jest z delikatnego kruszca zrobiony, a z duszą melancholika różnie bywa w brutalnym świecie.

To tylko wróżenie z fusów, wszystkiego dowiemy się, gdy Guardiola opuści stolicę Katalonii, gdzie nie zawita, tam będą witali go z wielkim entuzjazmem i nadzieją. Na co nie mógł w wielu przypadkach liczyć, gdy zostawał trenerem Barcy, wielu wątpiło, czy niedoświadczony trener da sobie radę. Jednak dał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz