sobota, 28 kwietnia 2012

Więcej niż trener


- Nie masz jaj, żeby to zrobić – to słowa Guardioli po tym, jak dowiedział się, że Laporta zamierza zatrudnić go w roli trenera pierwszej drużyny. Prezes jaja miał i zrobił coś, na myśl czego wielu pukało się po czole. Zatrudnił trenerskiego żółtodzioba, który po czterech latach stał się jednym z najlepszych trenerów w historii piłki nożnej i najlepszym w ponad 110 letniej historii klubu.

- To żałoba za Pepem, nie za Pep Teamem. – pisze znakomity Martin Perarnau. Guardiola to trener nieprzeciętny, to unikat, osobowość, będąca wyznacznikiem tego, co najlepsze w futbolu, a bywa, że także poza nim. To, co zbudował – pozostanie. Katalończyk pozostawia po sobie wielką pustkę, będzie go brak na co dzień, podczas konferencji, meczów, jego refleksu i sarkazmu, a także wielkiej kultury osobistej. – Trofea nie definiują sukcesu Pepa, styl tak owszem. – uważa The New York Times.  Katalońskie media, parafrazując hasło więcej niż klub, piszą o więcej niż trenerze. Choć to niezwykle patetyczne, trudno odmówić im racji.

Podejmując decyzję o odejściu, Guardiola pokazał, że nie jest trenerem ‘zamkniętym’ tylko na futbol. Choć piłka, to jego obsesja, poza nim znajduje inne inspiracje. - Prędzej czy później podejmę pracę trenera, ale na razie nie mam na to ochoty. Teraz muszę skupić się na innych aspektach, w życiu są również inne rzeczy nić futbol.

Nie zdziwię się, jeśli Pep zaangażuje się w jakiś większy projekt związany ze sztuką. W końcu wśród jego najlepszych przyjaciół są wybitny kataloński bard – Lluis Llach, z którym Mister niedługo znajdzie się na jednej scenie, czy David Treuba – znakomity reżyser. A za jeden z  najważniejszych dni w swoim życiu uważa ten, w którym poznał Gabriela Garcię Márqueza.

Osobiście nie widzę go w Rajdzie Dacar.  Ale kto wie.

– Żałuję, że straciłem ten zapał. – mówił na konferencji prasowej. Szczerze, przyznając, że jest wypalony, nie trzymając się na siłę trenerskiej ławki. Zna swój limit i choć ostatnio pokonany, w oczach kibiców jest niepokonany.

Jak wielką to stratą jest odejście Guardioli widać po zawodnikach, którzy przyszli na konferencję prasową. Zasępione i smutne twarze, słuchające słów ich trenera. Choć trenowali pod okiem niejednego trenera, to właśnie postać 41 letniego Katalończyka odcisnęła na nich największe piętno. To on tchnął w nich nowego ducha, przekonał Xaviego do pozostania w drużynie, czyniąc go piłkarzem wybitnym, a Messiego ustawił tak, że Argentyńczyk jest najlepszym graczem na świecie. – Żałoba potrwa jedną noc, ale mając Tito, są w dobrych rękach. – uważa Mister.

Na ławce trenerskiej Dumy Katalonii nastaje czas Tito Vilanovy, kolejnego wychowanka drużyny z Barcelony. Zazwyczaj jestem sceptycznie nastawiona do stawiania na drugich trenerów, jednak zachowanie ciągłości po Pepie wydaje się być wskazane, drużyna mogłaby źle zareagować na ‘nowy organizm’.

Myli się ten, kto uważa, że Guardiola zarządzał samograjem.  Nad wielkimi piłkarzami musi panować wielki trener. Znamy przypadki najlepszych drużyn, wypełnionych po brzegi gwiazdami, które nie potrafią od lat odnieść sukcesu na miarę swoich możliwości.

- Dzięki Pep za to, co nam dałeś i za to, co nam dasz! – napisał na jednym z portali społecznościowych ten, który miał odwagę postawić na młodego trenera. I zapewne wie, co mówi, bo aż ciężko sobie wyobrazić, że Guardiola nie wróci.

Wróci. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz