Do końca sezonu hiszpańskiej La Ligii zostało sześć kolejek, które
zadecydują o mistrzostwie Hiszpanii. Jeśli Barcelona ciągle marzy o tytule nie
może się potknąć w sobotnim spotkaniu z Levante. Liczą się tylko trzy punkty.
- Jeśli jeden się modli, drugi
robi to samo, to znaczy, że będzie remis – śmieje się Juan Ignacio Martínez,
którego drużyna w sobotę zmierzy się z Blaugraną. – Zostało sześć finałów! –
głosiła okładka katalońskiego Sportu w nawiązaniu do sześciu spotkań, które
zostały do końca rozgrywek. Zawodnicy Barcelony doskonale wiedzą, że żaden
remis nie wchodzi w rachubę, Real myli się bardzo rzadko.
O remisie nie myślą jednak
zawodnicy Levante. Chcą zwycięstwa. –
Skoro Barcelonie zdarzyło się przegrywać poza Camp Nou, to dlaczego nie mogłoby
to się zdarzyć raz jeszcze? – pyta retorycznie Francisco Javier Farinós i
dodaje – Jasne, że jest możliwe wygrać z Barceloną. Zawodnicy ‘Żab’ łatwo skóry
nie sprzedadzą, zwłaszcza, że widmo gry w europejskich pucharach krąży nad
nimi.
Drużyna z Valencii zamierza grać
fair. – Właśnie ścinana jest trawa, a jutro będzie podlana. Podchodzimy do
sprawy bardzo poważnie. – zapewnia Martínez. Wiadomo nie od dziś, że wielu
próbowało zatrzymać Barcę nie przycinając trawy lub jej nie podlewając. Po
zeszłotygodniowym meczu w Saragossie media donosiło o… rosnących na boisku
polnych kwiatach. Nie zrobiło to jednak wrażenia na Guardioli, który zapewnił,
że przez tyle lat jego drużyna zdążyła się przyzwyczaić do różnych warunków.
Ostatnie sześć wizyt na Estadio
Ciudad de Valencia zakończyły się dla Dumy Katalonii tylko jedną porażką. To
właśnie na tym stadionie Blaugrana świętowała zdobycie trzeciego z rzędu mistrzostwa
pod wodzą Pepa Guardioli. Ostatnie zwycięstwo nad Barceloną na swoim stadionie drużyna
Levante odniosła w sezonie 1964/1965,
gdy jeszcze trenera Blaugrany nie było na świecie.
Do składu powracają Piqué i
Alves, co z pewnością jest dobrą wiadomością dla trenera Katalończyków. Przed
wtorkowym spotkaniem ligowym Guardiola narzekał, że do dyspozycji ma zaledwie
trzech obrońców z pierwszego składu. Niestety dla Papa z powodu dolegliwości uda
z grupą nie trenował Keita, Malijczyk nie znalazł się więc w kadrze meczowej.
Za tydzień Gran Derbi, sobotnie zwycięstwo
jest potrzebne Barcelonie, żeby do Gran Derbi podejść z tylko 4 punktową
stratą. Jednak Valdes i Alexis muszą uważać, obaj mają po cztery żółte kartki i
ewentualne „żółtko” w meczu z Levante pozbawi ich możliwości występu w El
Clasico. Sam Guardiola pytany głównie o ewentualną hipotetyczną stratę swojego
bramkarza odpowiada, że jeśli trzeba zagra Pinto.
Póki co zawodnicy Guardioli muszą
skupić się na Levante, największej rewelacji tego sezonu, co zresztą drużyna z
Valencii zamierza udowodnić w sobotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz