środa, 4 kwietnia 2012

Dios, filósofo i diablo


Z dziewięcioma wychowankami w wyjściowym składzie, po dwóch karnych i 21 strzałach w kierunku bramki Abbiatiego Barcelona pokonała Milan 3:1. I po raz piąty z rzędu, a szósty w ciągu siedmiu lat awansowała do półfinału Champions League. 

- Nic tak nie dzieli, jak robią to mecze Barcelony – napisał ktoś na twitterze. Trudno temu zaprzeczyć. Świat znowu podzielił się na tych, którzy opiewają geniusz jedenastki Pepa Guardioli i na tych, którzy zapewne klną pod nosem pytając „por que, por que?”. 

Jeden z kibiców na Camp Nou trzymał w rękach transparent – „Dios” (Bóg) – Messi, „El filósofo” (filozof) – Guardiola, „El diablo” (diabeł) – Zlatan.  Czemu zresztą ten ostatni dał znać po meczu, ukazując swój diabelski pierwiastek. Co ciekawe ostatnio Szwed zachwycał kibiców Barcy co rusz wypowiadanymi miłymi słowami w kierunku zespołu ze stolicy Katalonii. 

- Teraz rozumiem, co czuje Mou, gdy przyjeżdża grać na Camp Nou – powiedział po meczu szwedzkiej telewizji  Ibrahimović. Napastnik Milanu dodał jeszcze, że sędzia gwizdał za każdym razem, gdy któryś z jego kolegów dotknął zawodnika Barcelony. Trudno dziwić się jednak żalom wylewanym przez Szweda, w drugiej połowie faulowany był w polu karnym przez Mascherano, jednak sędzia nie sięgnął po gwizdek, żeby zarządzić karnego. 

Głuchy na te słowa nie pozostał Pep Guardiola – Po raz piąty z rzędu awansowaliśmy do półfinału, po raz piąty! Jeśli Ibra mówi, że to zasługa sędziów, to chce się przypodobać Mourinho, jego sprawa. Trener Barcy przypomniał też, że tydzień wcześniej nie podyktowano dwóch ewidentnych karnych dla jego drużyny, a mimo to on i zespół milczeli. 

Ze strony Milanu bardziej powściągliwy w ocenie od Ibrahimovica był Allegri - Wynik jest sprawiedliwy. Awansowała drużyna lepsza. Popełniliśmy wielki błąd przy pierwszym rzucie karnym. Drugi był bardziej wątpliwy. Barca była i jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów.

Jednak w katalońskiej prasie największe oburzenie wywołały słowa rzecznika Mourinho – Eladio Paramésa, który na swoim koncie na twitterze w połowie meczu zamieścił taki oto post – Po pierwszych 45 minutach już wiemy, kto wygra Ligę Mistrzów. Sam Mourinho meczu miał nie oglądać, bardziej, jak powiedział, interesowało go spotkanie Bayernu. 

Wróćmy jednak do emocji sportowych. 

Tradycji stało się zadość, gdy Blada Twarz - Andrés Iniesta strzela gole, jego drużyna nie przegrywa. Hiszpan jest talizmanem drużyny Guardioli. Po zdobyciu gola pochodzący z Fuentealbilli pomocnik wykonał tak zwany – smoczek, dedykując ten gol swojej córeczce, która skończyła wczoraj roczek. 

- Siempre juntos, siempre Messi! (zawsze razem, zawsze Messi) – głosi tytuł z katalońskiego Sportu. Argentyńczyk wykorzystał oba rzuty karne, które były kolejno trzynastym i czternastym trafieniem napastnika w tym sezonie w tych rozgrywkach. To kolejny rekord, odkąd Puchar Europy został przekształcony w Ligę Mistrzów nikt jeszcze nie strzelił czternastu bramek w jednym sezonie. Messiemu zostały mu jeszcze co najmniej dwa mecze, żeby rekord wyśrubować. 

Barcelonę w drodze do finału w Monachium prawdopodobnie czeka pojedynek z Chelsea. Mecz, który już dziś zbudza emocje zwłaszcza wśród kibiców Londyńczyków, przypominając krzywdę, jaką wyrządził ich drużynie sędzia w rewanżowym spotkaniu. Dziennikarze oczywiście spytali o prawdopodobną konfrontację bohatera tamtego spotkania Iniestę - Stamford Bridge? Pewnie, że mam ochotę na to spotkanie, ale jutro zobaczymy z kim przyjdzie nam zagrać. Na razie cieszymy się z awansu. 

To nie koniec emocji związanych z Ligą Mistrzów i Barceloną, byle do następnego meczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz