czwartek, 2 maja 2013

„Nie jesteśmy już najlepsi”


Jeśli uczycie się hiszpańskiego, tamtejsza prasa odkrywa właśnie przed Wami całą paletę słów, określających rozmiar porażki, którego doznała Barcelona. Nie trzeba ich wiele, wystarczy powiedzieć 0-7, w każdym języku świata, wywołuje to lekkie osłupienie, a dla kibica Dumy Katalonii, ból brzucha.

Dziś mijają cztery lata od pamiętnego 6-2 na Bernabeu, które Laporta określał „siódmym pucharem”, zdobytym w 2009 roku, „roku w raju”, jak o nim opowiadał Adnres Iniesta. Symbolicznie zapina się pewna klamra, z absolutnego szczytu, do największej porażki w historii występu klubu w europejskich rozgrywkach.

- Już nie jesteśmy najlepsi – to słowa Pique, tak proste, tak czytelne i uznające wyższość Bayernu, bolące kibica, jak powiedzenie ukochanej/ukochanego, „już się nie kocham”. Bawarczycy byli lepsi we wszystkim, szybsi, mocniejsi, indywidualnie i zespołowo. Dali Barcelonie nauczkę bolesną, niczym młodzian pokonujący starszego już mistrza, ba, deklasujący go. Umarł król, niech żyje król. Barcelona nie zasłużyła nawet na remontadę. Bayern zasłużył na splendor.

Zapowiadało się na to już od dłuższego czasu. Gdy Michał Pol pisał po meczu z Milanem o końcu ery Barcelony, napadano go. Cudowny wyskok 4-0 w rewanżu, tylko przykryły okrutną prawdę. Kolejne kroki, choćby, porażki z Madrytem, zwiastowały, niedowiarkom, koniec pewnej epoki. Co uważniejsi dostrzegli ją już w ostatnim sezonie Guardioli, swoją najgorszą postać przyjęła jednak wczorajszego wieczoru.

Ktoś mówi o braku magii, bo zabrakło Messiego? Jeszcze do niedawna w zespole byli sami czarodzieje, po prostu Leo rzucał ostatni czar, zabijający przeciwnika. Z Messim, czy bez, nic by się nie zmieniło, a wieczne powtarzanie przez zawodników, że, gdy Argentyńczyk jest na boisku, zawodnicy czują się lepiej i pewniej, nie świadczą o niczym dobrym, istnieje przecież życie bez ‘10’ Blaugrany. Trudno w to uwierzyć? A jednak. – Bez Messiego, biała flaga- jak pisze dziś Lu Martin w El Pais.

Co dalej? Z odpowiedzią znów przychodzi nam Gerard Pique – Trzeba podjąć pewne decyzje. Niestety słowa, pozostającego na straży Barcelony, Vilanovy nie napawają wielkim optymizmem – Nie trzeba wiele zmieniać, trzeba odzyskać tych zawodników. – Odpowiedzią dla nich niech będzie wypowiedź, bodajże, Dariusza Tuzimka, sprzed wczorajszego meczu – Barcelonie potrzeba remontu, nie remontady. – O, właśnie, to, co proponuje Tito, to kosmetyczna zmiana, a tu trzeba, w pewnym sensie rewolucji. Ponownie budowy od podstaw. Powtórzmy, już nie jesteśmy najlepsi, stajemy w szeregu, niczym zwykli śmiertelnicy.

Trudno się więc dziwić, że fanów niepokoi to, że na ławce w kolejnym sezonie zasiądzie ponownie Vilanova, choć wiele czasu spędził on poza klubem, na karb czego można wiele zwalić, to jego decyzje boiskowe i słowa poza, sprawiają, że być może był to błąd, dając mu stery Dumy Katalonii. Ma on jednak przed sobą drugi sezon, w którym ma szansę zadać kłam oskarżeniom. Pozostają jednak wątpliwości, czy to mu się uda.

Czas na remontadę w zespole. Czas na reset. 



2 komentarze:

  1. każdy kiedyś musi przejść "detoks" :D nawet Barca :D drużyna nie może opierać się tylko na jednym graczu, co z pozostałymi 10 na boisku?? I tymi na ławce?? Każdy z nich wnosi coś do gry zespołu. W szczególności w takiej niesamowitej drużynie, jak ta. Małe "wypalenie" niestety jest elementem stałym w karierze sportowców. Będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Choć jestem tylko sympatykiem barcy to łączę się w bólu (nawet brzucha) w związku z przegraną. Przykre

    OdpowiedzUsuń