Po szaleństwach dni świątecznych i noworocznych, zawodnicy Barcy rozkręcają się powoli i krok po kroczku zdobywają formę, z jaką kończyli 2010 rok.
-Jesteśmy skoncentrowani i gramy na 100% naszych możliwości. Jeżeli dalej będziemy tak grać, to każdy będzie miał problem z pokonaniem nas - tako rzecze Gerard Pique.
Obrońca Barcy jest pewny swego, ciężko mu się dziwić, w tej chwili Barcelona jest najlepszym zespołem na świecie, nawet jeśli zdarzy jej się porażka, czy nie wygrana Ligi Mistrzów, bądź La Ligii.
Wczorajszy wynik 0:4 z Deportivo na wyjeździe pokazuje, jak rośnie forma Dumy Katalonii. Mogło być nawet 0:5, gdyby sędzia boczny uznał gola Erica Abidala, niesłusznie odgwizdanego, jako bramka po spalonym.
Mimo że bez formy jest Leo Messi, strzelił on gola i asystował przy bramce Villi. Dziwiło mnie jednak, że Pep Guardiola tak długo trzymał na boisku Pedro, który mimo zdobytej bramki, był najgorszym zawodnikiem na boisku. Drugim zdziwieniem było wprowadzenie Bojana Krkicia, który ponownie nic na boisku nie pokazał. Cieszy natomiast kolejny, krótki, bo krótki, ale zawsze, występ Thiago, który powoli szykuje się do gry w pierwszej drużynie. W końcu Xavi kiedyś powie dość i zakończy karierę, a młodzieńcze podrygi Thiago cieszą oko kibica.
Dziś kolejny swój mecz rozegra Real Madryt, mecz na szczycie, gdyż Królewscy podejmować będą Villareal, który jest w świetnej formie, może kibice doczekają się dobrego meczu. A może Villareal sprawi, że Real straci pierwsze w tym sezonie punkty na swoim boisku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz