Wiadomo, że Barcelona długo na szczycie być nie może. Spadną na Blaugranę lata chude, po tłustych, kwestia tylko kiedy. Tymczasem dla Barcelony i jej sympatyków nadejść ma pewnego rodzaju katastrofa – lata panowania Królewskich z Madrytu.
Barcelona od trzech lat projekt drużyny ma praktycznie kompletny, dokupowani są jedynie poszczególni piłkarze, którzy mogą do klubu wnieść świeżość i głód sukcesów. Nie udało się z Ibrahimovicem, którego obecność w Barcelonie nie wniosła praktycznie nic dobrego do zespołu. Udało się z Villą i Mascherano, którzy głodni zwycięstw przyszli do klubu ze stolicy Katalonii, będąc ważnymi składnikami sukcesu drużyny Guardioli. W tym sezonie mają przyjść Alexis Sanchez i Fabgregas, którzy mają być kolejnym świeżym powiewem głodu sukcesu.
Duma Katalonii wydaje duże pieniądze, ale kupuje niewielu, tymczasem Real kupuje co sezon kilku piłkarzy w tym sezonie pięciu, dwa lata temu, zmienił się nieomal cały skład. Rok temu przyjście Jose Mourinho zwiastowało nadejście nowej ery w Realu. Wielki klub zaczął być jeszcze bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych graczy, a wszystko przez transfer nowego trenera.
W Madrycie nadchodzi drugi sezon panowania Mou, drugi, czyli ten lepszy, jak zapowiada trener i zawodnik, którzy już z nim pracował, jak Ricardo Carvalho. Zawodnicy Realu są bardzo pewni siebie, ufając trenerowi, że ten doprowadzi ich na szczyt, jak to zrobił z Porto i Interem. Prasa hiszpańska obwołuje, że Real ma najlepszy zespół od wielu lat, nowe stroje Realu na ten sezon mają w sobie złote elementy. Nikt nie bierze pod uwagę, że Królewscy nie odbiorą Barcelonie mistrzostwa kraju i ligi mistrzów. Być może wielu zawodników nie chce odejść także dlatego, że wierzą, że mogą w tym sezonie być częścią wielkiego zespołu.
Już w sierpniu będzie okazja do przekonania się, który z zespołów lepiej wejdzie w sezon i zyska przewagę nad przeciwnikiem do następnych Gran Derbi, czyli do grudnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz