- Nie mamy nic do stracenia, w
przeciwieństwie do Barcelony. Oni są najlepszym zespołem na świecie, są
faworytami. – powiedział Zlatan Ibrahimovi.
Dla Szweda to z pewnością mecz szczególny. Napastnik Milanu kolejny raz stanie naprzeciwko
człowieka, który sprawił, że przestał on cieszyć się grą w piłkę, a rok
spędzony w stolicy Katalonii był dla niego bolesny, ratował się odejściem do
Rossonerich. Stanie naprzeciwko Pepa Guardioli. Wraca więc sprawa, którą
napastnik Milan opisał w autobiografii „Ja, Ibra”, gdzie mocno skrytykował trenera
Blaugrany i opisał jego zachowanie w stosunku do siebie. Bez owijania w
bawełnę. Swoje w tej sprawie dodał Joan Laporta, który niedawno udzielił wywiadu
dla włoskiej La Reppublicki oświadczył, że transfer Zlatana był błędem. Były
prezes klubu argumentował to
stwierdzeniem, że Barcelona, to zespół, który stawia na kolektywną pracę, a
Szwed nie wpasował się w tą filozofię drużyny z La Liga. Ibrahimović
odpowiedział na zarzut Laporty krótko – Wcześniej tak nie uważał.
Obie drużyny spotkały się już w tym
sezonie w rozgrywkach Ligi Mistrzów. I o ile pojedynki w fazie grupowej nie
miały takiej wagi, o tyle ćwierćfinał Champions League, to mecze o być, albo
nie być. Trener Barcelony doskonale o tym wie, a że mediolańskie progi są mu
niegościnne przekonał się dwa lata temu, gdy w półfinale rozgrywek odpadł z
Interem. – Milan, to niebezpieczny zespół. Poczuliśmy to już w fazie grupowej –
uważa Victor Valdes – To wielka drużyna, z wspaniałą historią, ze wspaniałymi
zawodnikami. Nie może powtórzyć się to,
co było z Interem.
W Barcelonie nikt nie myśli, że Duma
Katalonii mogłaby odpaść i nie dotrzeć do finału, a także wygrać mistrzostwo
kraju. - 15 spotkań do trypletu! – głosi wielki napis na okładce wtorkowego Sportu.
Po tym, jak Duma Katalonii doszła Real na 6 punktów, wielu marzy, że tytuł
jednak zostanie w Barcelonie. - Chcę, żeby Barça wygrała ligę, grałem w tym
klubie i nie wstydzę się tego, łączą mnie dobre układy z piłkarzami, to dobrzy
ludzie - powiedział Ibra, czym zapewne
wielu zdziwił. Nastroje jednak temperuje Andoni Zubizarreta, który uspakaja
mówiąc, że nie powinno się wywoływać takich oczekiwań. Katalońskie media
podkreślają w jak dobrej dyspozycji jest obecnie Barcelona. W świetnej formie
jest Leo Messi, co zapewne nikogo nie dziwi, Argentyńczyk w tym sezonie strzelił już we
wszystkich rozgrywkach 55 goli. Jednak Zlatan Ibrahimović podkreśla –
Barcelona, to nie tylko Leo. A bramkarz Rossonerich - Abbiati zapowiada, że to
nie będzie wyłącznie pojedynek między nim a Messim.
Dobra wiadomości dla kibiców
Blaugrany jest taka, że w sobotę wreszcie dobre spotkanie (ozdobione golem)
rozegrał Gerard Piqué. Katalończyk w tym sezonie gra poniżej swoich oczekiwań,
więcej mówi się o jego kłopotach z koncentracją, niż o dobrych występach. Drugą
dobrą wiadomością jest to, że do Mediolanu wraz z drużyną uda się Ibrahim
Affelay. Holender wraca do zespołu po blisko półrocznej przerwie spowodowanej
zerwaniem wiązadeł w lewym kolanie. Mało prawdopodobne jest jednak, żeby wystąpił
w spotkaniu, pocieszające jest to, że powraca kolejny rekonwalescent, a tych w
drużynie Guardioli jest kilku.
Środowe spotkanie poprowadzi
rodak Ibrahimovicia – Jonas Eriksson, multimilioner. Szwed do tej pory
sędziował jedno spotkanie Barcelony, był to mecz z Rubinem Kazań w 2010 roku,
które Duma Katalonii wygrała 2:0. Zapewne zawodnicy Dumy Katalonii nie mieliby
nic przeciwko, gdyby takim wynikiem zakończył się także mecz w Mediolanie, zapewne
spokojnie wracaliby do domu, myśląc już o półfinale. Tymczasem czeka ich trudne
starcie, w którym może wiele się wydarzyć.
Wkradło Ci się parę literówek.
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałem o tym Erikssonie. Dałby Bóg, żeby każdy sędzia był tak obrzydliwie bogaty. Ryzyko korupcji zmalałoby do zera;)
Racja :) także do polityków się to odnosi, gdyby oni wszyscy byli milionerami...
OdpowiedzUsuń